Mistrzowska Górka Kazurka

W dniach 14 – 16 lipca 2017 r. odbyły się Mistrzostwa Polski MTB XC na warszawskiej Górce Kazurce w której w poszczególnych dniach startowali zawodnicy z licencjami, w kategorii Masters i Cyklosport oraz Amatorzy. W rywalizacji Amatorów (15 lipca o godz. 10:30) wystartowała dwójka naszych zawodników: Kamil Koc i Andrzej Pachowski. Trasa była wymagająca technicznie. Do pokonania był dystans wynoszący łącznie ok. 18 km który składał się z 4 pętli. Pojawiły się dropy, rocky-garden; liczne podjazdy i zjazdy. Nie było chwili wytchnienia. Obaj nasi zawodnicy ukończyli rywalizację osiągając następujące wyniki:

Kamil Koc: 01:13:52,42; Open: 46; Mężczyźni – Kat2 (rocznik 1988-1998) / Open: 22
Andrzej Pachowski: 01:19:40,96; Open: 47; Mężczyźni – Kat3 (rocznik 1978-1987) / Open: 25

Poniżej zapraszamy do przeczytania relacji z trasy.

ANDRZEJ PACHOWSKI: Start w Mistrzostwach Polski w XC rozważałem od dłuższego czasu. Nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Znałem poprzednie zawody XC na górze Kazury organizowane przez PB w których nie było żadnych trudnych przeszkód do pokonywania, ale wiedziałem że na Mistrzostwa Polski jest przygotowywana specjalna trasa. Podjechałem wiec 2 razy w przed zawodami żeby zapoznać się z trasą. Po pierwszym treningu nie byłem pewien czy w ogóle startować gdyż poziom trudności trasy trochę mnie przerósł. Wszystkie przeszkody jakie były i miały możliwość wyboru ścieżki pokonywałem łatwiejszą linią, jednak były takie których nie dało się ominąć i trzeba było zeskoczyć z dropa lub zjechać z bardzo stromych skarp z kamieniami. Tych dwóch ostatnich po pierwszym treningu nie odważyłem się pokonać. Dzień przed zawodami pokonywałem już całą trasę przeznaczoną do startu dla amatorów w/g mapy udostępnionej przez organizatorów.
W dniu zawodów była idealna pogoda – sucho i nie za gorąco. Biuro zawodów rewelacyjne, wielki namiot, masaże dla chętnych, od razu widać rangę imprezy, że to są Mistrzostwa Polski a nie zwykły maraton. Na starcie tylko około 100 zawodników i podział na 2 sektory w/g wieku i płci ( ze względu na ilość okrążeń ) – ja startowałem z 1 ( czyli 4 okrążenia – drugi sektor miał do pokonania 3 ). W sektorze startowym na ziemi były wymalowane pola dla każdego zawodnika ( wiec nie było pchania się i zaczepiania kierownicami ).
Po starcie kawałek płaskiego, runda rozbiegowa i do pierwszej przeszkody dojeżdżam chyba jako ostatni z sektora, widać że poziom zawodników wysoki. I tu nagle niespodzianka bo pierwsza przeszkoda czyli bardzo stromy zjazd na mapie był oznaczony że będzie tylko dla zawodowców z licencjami .. Zrobił się tam mały zator wiec zdążyłem dogonić swój sektor, a przeszkodę zbiec w tłumie. Kolejne elementy pętli już znałem i pokonywałem gdzie się dało łatwiejszymi fragmentami. Ostatnia przeszkoda na okrążeniu to rocky garden. Na treningu jakoś to szło może nie płynnie ale dało się przejechać. Podczas zawodów o wiele trudniej, bo przed dojechaniem do kamieni, wcześniej trzeba było 5 razy podjechać bardzo stromymi podjazdami ( miejscami nachylenie ponad 30% ) na górkę a na zjazdach były dropy lub inne przeszkody. Jak już podjeżdżałem do rocky garden to nie byłem wstanie nawet podnieś się z siodełka i stanąć na pedałach. Pętla miała tylko 4km ale na tym jednym krótkim odcinku było więcej ciężkich technicznych elementów do pokonania niż na całej etapówce w górach. Jedyne miejsce na trasie gdzie można się było napić z bidonu, to był przejazd przez start/metę wjeżdżając na kolejne okrążenie. Na kolejnym okrążeniu tą pierwszą przeszkodę znowu zbiegałem nie odważyłem się zjechać, i może dobrze bo chwile potem zleciał ze szczytu tej skarpy zawodnik który był za mną ( jak się potem dowiedziałem to chyba karetka zabrała go do szpitala ). Nie było możliwości żeby startować w tych zawodach bez objazdu trasy i zapoznania się na spokojnie z każdą przeszkodą, gdyż można się z łatwością tam połamać. Po każdym okrążeniu zastanawiałem się czy nie wycofać się, albo że może sędziowie mnie ściągną i nie będę musiał dalej się męczyć. Nie poddałem się i udało mi się ukończyć zawody zajmując 25 miejsce w M3 Open. Trasa naprawdę była bardzo wymagająca, puls średni miałem ponad 170bpm.
Cieszę się że odważyłem i zdecydowałem się wystartować, oraz że mogłem reprezentować Polonie Warszawa w tak prestiżowych zawodach jak Mistrzostwach Polski.

KAMIL KOC: „Górka Kazurka, to tylko tak niewinnie brzmi ”
Start w mistrzostwach Polski XC zawsze był moim marzeniem, od początku wiedziałem że muszę tam być.
Po trzech popołudniach opanowałem pokonywanie przeszkód na trasie, a jedna gleba z lotem przez kierownicę i finishem na drzewie dała pokory na resztę sezonu.
Po bardzo szybkim starcie rozjazdowka okazała się zbyt krótka bo na pierwszym zjeździe ze skarpy zrobił się zator i agresywna atmosfera, jechałem dalej zmagając się z trudnościami trasy. Niektóre dropy to była czysta przyjemność z dużą dawką adrenaliny, z kolei przejazd przez rocky gardena dodawał sił ze względu na dużą ilość kibiców i mocny doping. Do mety dojechałem 22 w kat. M2 w czasie 73min. Dziękuję wszystkim za wsparcie na trasie! Pozdrawiam #PoloniaJestWWarszawie

fot. Joanna Pachowska


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

2 odpowiedzi na „Mistrzowska Górka Kazurka”

  1. Awatar LOOL
    LOOL

    Co to jest „rocky gardena” 😛 Jak coś to Rock Garden

  2. Awatar Asia
    Asia

    Odmiana przez przypadki zagranicznej nazwy która nie ma polskiego odpowiednika 😉