25 czerwca 2017 r. odbył się Wieliszewski Crossing Lato w którym wzięła udział liczna grupa naszych zawodników w składzie: Krzysztof Skwark, Paweł Hernik, Michał Krzyczkowski, Michał i Amelia Masłowscy oraz Joanna i Andrzej Pachowscy. Czworo naszych zawodników wystartowało w duathlonie (rower+bieg): Krzysztof Skwark, Paweł Hernik, Michał Masłowski. Ponadto w dziecięcej, najmłodszej kategorii K0-6 startowała Amelia Masłowska. Pozostali zawodnicy zmierzyli się w rywalizacji MTB. Do pokonania była 1 runda wynosząca 14 km wiodąca Wieliszewską Trasą Crossową. Taka sama była przewidziana dla biegaczy. Niedzielny start zakończył się sukcesami 🙂 W duathlonie Krzysztof Skwark wywalczył 2 miejsce. Paweł Hernik był 15, a Michał Masłowski 16 Open. W rywalizacji MTB również mamy sukcesy. 2 miejsce w kat. M15-20 wywalczył Michał Krzyczkowski. Tuż za podium w kolarstwie MTB znalazł się Krzysztof Skwark który był 6 Open i 5 w kat. M31-40, Joanna Pachowska była 7 Open wśród kobiet i 4 w kat. K31-40, Michał Masłowski był 12 w kat. M31-40, Paweł Hernik – 15 w kat. M41-50, a Andrzej Pachowski – 34 w kat. M31-40. W klasyfikacji drużyn MTB zajęliśmy 3 miejsce. Dla zespołu najwięcej punktów zdobyli: Krzysztof Skwark, Michał Masłowski, Joanna Pachowska i Michał Krzyczkowski.
Poniżej znajdują się relacje z trasy.
JOANNA PACHOWSKA: Bardzo lubię Wieliszewską Trasę Crossową więc nie mogłam jej sobie odpuścić. Już dojazd do Wieliszewa zaczął się z przygodami, ale zacznę od początku… Od jakiegoś czasu biorę leki na zbicie zbyt wysokiego poziomu insuliny tzw. Metroformax (mam też dietę pozbawioną cukrów i węglowodanów). Ale wracając do leku, ma on taki „mały” skutek uboczny… czasem szaleje żołądek 😛 i pech chciał że przed Wieliszewskim Crossingiem tak się stało 😛 Zaczęło się już w samochodzie. Jak dojechaliśmy, i zaparkowaliśmy, okazało się że w pobliżu nie ma drzewa, ani krzaków żeby się schować (wszędzie była łąka). Zobaczyłam pobliską szkołę (tam też mieściło się biuro zawodów) galopem pognałam do damskiej toalety… dobiegłam… a tam kolejka jak w mięsnym za komuny 😛 Załamka! Niewiele myśląc wpadłam do męskiej toalety (tam nigdy nie ma kolejki!) – Uuuf zdążyłam w ostatniej chwili! Już miałam wychodzić… Spojrzałam… a tu nie ma papieru toaletowego!!!! Załamka kolejna! Usłyszałam głosy za drzwiami toalety! Zaczęłam wołać: „Haloooo! Czy ktoś wie gdzie może być papier toaletowy?!” Zakłopotany facet (sądząc po głosie) odpowiedział że papier stoi na zewnątrz. Baby w męskiej toalecie się nie spodziewał 😀 Moja odpowiedź była szybka: „To Pan mi poda!!!”… i wystawiłam łapę pod drzwiami! Po toaletowych przygodach okazało się że czasu zostało tak mało że mogłam już tylko pognać na start. W pierwszej kolejności startują liderzy klasyfikacji generalnej, a następnie osoby które biorą udział w duathlonie (tzn. że po rywalizacji MTB biorą jeszcze udział w biegu). Pozostali zawodnicy mieli startować parami. Plan był taki żeby startować z Andrzejem, ale Malwina Krzyczkowska chciała ze mną startować – zgodziłam się na to. Andrzej jest mocniejszy ode mnie więc wydawało się że lepiej jakby miał partnera na wyższym poziomie, więc wystartował z Maćkiem Dąbrowskim. Do pokonania było 13 km (tak samo jak rok temu), z tym że odwrócono bieg trasy w stosunku do zeszłego roku. Mogłam też porównać różnicę jaka zaszła w trasie ze względu na pory roku. Muszę przyznać że wolę jednak ją w wydaniu wiosennym, gdyż wtedy było mniej piachu. Wielu zawodnikom którzy startowali przede mną, techniczny charakter trasy dawał w kość. Spora ilość osób podprowadzała rowery na podjazdach, co niestety powodowało zatory na trasie. Muszę pochwalić dużą kulturę startujących którzy nie robili trudności i pozwalali się wyprzedzać 🙂 trasa składa się w większości krętego singla między drzewami co stanowi dodatkową trudność.
Na metę wpadłam 7 Open wśród kobiet i 4 w kategorii K31-40. Poprawiłam też swój wynik o 1 minute w stosunku do zeszłego roku: 00:44:06. Myślę że ten wynik można byłoby jeszcze poprawić gdyby nie zatory na trasie i przerwa w treningach z powodów zdrowotnych oraz nauki do egzaminu 😉
PAWEŁ HERNIK: Mała relacja z Dualhlonu w Wieliszewie (część biegowa):
14 km biegu po trasie Crossowej MTB. wydawałoby się, że nic trudnego – POMYŁKA ! (tym bardziej zaraz po jeździe rowerem po tej samej trasie)
Podbiegi, zbiegi, piasek, upał . Głowa chciała – nogi nie. Walka w myślach: biec czy iść, spasować czy cisnąć dalej. i tak przez 1h i 16 min.
Cieszę się ze dobiegłem i ukończyłem cały dualhlon na 15 miejscu (z 34 facetów). Na MTB też łatwo nie było choć ta nierówna walka trwała krócej – bo 42 min.