Walka z przeciwnościami

W sobotę 05.10 miało miejsce otwarcie trasy MTB w podwarszawskim Wieliszewie. Powracający po kontuzji Sławek Wójcik, zdecydował się sprawdzić nowy szlak oraz pościgać się w czasówce, organizowanej przez Mazovia MTB Marathon.

– Dość dobrze znam okoliczne lasy i wiem że mają w sobie spory potencjał, można znaleźć sporo miejsc na rower, zarówno na trening jak i spokojną przejażdżkę. Dodatkowo w imprezie miała wziąć udział Gunn-Rita Dahle Flesjaa, najbardziej utytułowana kobieta w historii MTB i aktualna mistrzyni świata. Wprawdzie na pokonanie Norweżki zbytnio nie liczyłem, ale może choć sweet fotkę na Fejsa – opowiadał Sławek.

– Obudziłem się rano, termometr wskazywał 5st zamiast -2st, słońce przyjemnie świeciło, stwierdziłem więc, że czas najwyższy po 3 tygodniach „przeziębień” wsiąść na rower. Wprawdzie lekarka mówiła coś o osłabieniu i nie przemęczaniu się, ale jak tu nie skorzystać z takiej pogody? Godzina wystarczyła aby się spakować i pojawić w biurze zawodów. Rejestracja w ostatniej chwili i gonię już grupę jadącą na objazd trasy – kontynuował.

– Większość objazdu walczę z regulacją przerzutek tracąc z oczu czołówkę, ale w końcu działają jak należy. Powoli zaczęła się też pojawiać świadomość, że chyba lekarka miała nieco racji. Wszelkie parametry budziły coraz większe zaniepokojenie. Z drugiej strony spokojnym tempem jechało się bardzo przyjemnie, szczególnie że trasa wiodła w dużej mierze ładnymi singlami pośród drzew. Start rozwiał wątpliwości. Ruszyłem w miarę normalnie i nawet w ciągu 4-5min zobaczyłem i zacząłem dochodzić poprzedzającego zawodnika, jednak po 3-4km zupełnie opadłem z sił, pulsometr wskazywał jakieś abstrakcyjnie wysokie wartości, zaś nogi w żaden sposób nie chciały pedałować. Nie pokonałem ze 2 prostych wzniesień, co normalnie mi się nie zdarza. Sporych rozmiarów gałąź sosny przyjęta centralnie na twarz, kolejne zebranie się w sobie, postanowienie że cisnę… i nic, po minucie ciało przestaje reagować, a krajobraz przesuwać. Ostatni zryw i jest meta. Czas zdecydowanie słabszy od ostatnio osiąganych, ale było warto. Organizacja i atmosfera super. Trasa atrakcyjna i warto tam zaglądać będąc w pobliżu. Wynik poprawię za rok – podsumował.

fot. Crazy Racing Team


Opublikowano

w

przez

Tagi: