Na starcie wyścigu Sellaronda Hero stanęła czwórka naszych zawodników: Asia, Andrzej, Maciek oraz Marcin. Podjęli się wyzwania startu w jednym z najtrudniejszych wyścigów MTB na świecie.
Trasa jaka czekała do pokonania to ponad 62 kilometry i 3300 metrów alpejskich przewyższeń. Regulamin zawodów wyznacza na trasie cztery punkty limitu czasu. Start miał miejsce w Val Gardenie o 8:45 skąd ruszało blisko 4000 zawodników w temperaturze 6°. Na początek trudny, długi i mozolny podjazd o długości około siedmiu kilometrów. Po kamienistej drodze i w tłumie kolarzy. Po pokonaniu pierwszego szczytu, długie i techniczne zjazdy. Pierwszy punkt kontroli czasu trzeba było osiągnąć o 10:45. Marcin, Maciek i Andrzej zdążyli, niestety Asi już się nie udało zabrakło jej 3 min.
Kolejny fragment trasy to około 20 kilometrów i czas do 13:15. Ponownie długa wspinaczka w rosnącej do ponad 30° temperaturze. Potem trasa wiła się szczytami gór, podzielona krótkimi podjazdami i zjazdami na singlach. Koniec wspomnianego fragmentu trasy, to długie zjazdy, gdzie chwilami gotowały się hamulce. Dalej techniczna partia, bardzo wymagająca pod kątem technicznym, gdzie nie obyło się bez prowadzenia rowerów. Niestety, nie udało się naszym zawodnikom zmieścić w limicie czasu. Marcin spóźnił się o pięć minut, Maciek z Andrzejem o niecałe 10 minut. Cała drużyna chciała ukończyć trasę i pojechała dalej razem do Val Gardeny.
Jednak to też nie było łatwe. Do pokonania były jeszcze dwie legendarne przełęcze passo Pordoi i passo Sella, każda na wysokości 2200 m n.p.m. i gwałtowna burza. W sumie przejechali 66 kilometrów, przez siedem godzin i udało uzyskać się sumę przewyższeń 3300 metrów. Pomimo nieukończonych zawodów nie są zasmuceni. Część z nich na pewno wróci w Dolomity, To tylko zmotywowało do dalszej pracy i cięższych treningów. Nasz team wyjechał do Włoch wspólnie z dwójka zawodników z ekipy Polpharma – Martyną oraz Marcinem.
Martyna niestety też pożegnała się z dalsza rywalizacją na drugim punkcie kontroli czasu. Jej zabrakło tylko czterech minut do zmieszczenia się w limicie. Marcin wybrał dłuższą trasę 84 km i 4200 metrów przewyższeń. Szło dobrze, została do przejechania tylko ostatnia góra. Niestety kraksa, potłuczenia i rozcięty policzek uniemożliwiły dalszą jazdę. Niebawem filmy i zdjęcia z wyprawy naszej drużyny.
Komentarze
2 odpowiedzi na „Nasi na Sellaronda Hero”
super
Na trasie były bardzo duże wachania temperatury, licznik pokazywał od 6°C do 32°C.
Na podjazda przy powolnej jeździe (5km/h) było bardzo gorąco, po dojechaniu na szczyt trzeba było zakładać kurtkę, bo na zdjazdach z prędkością czasami powyżej 50km/h oprucz niskiej temperatury doskwierał pęd powietrz, a później jeszcze i deszcz.
Zapis trasy GPS z licznika