Gorący Wieliszewski Crossing Lato

W niedzielę 26 czerwca odbył się Wieliszewski Crossing Lato w Krubinie. Rywalizacja odbywała się w systemie Le Mans tzn. wszyscy zawodnicy startowali razem musząc dobiec do swoich rowerów i wsiąść na nie tuż za linia startu. Pogoda dała nam w kość gdyż panował ciężki do zniesienia upał. Temperatura wahała się w granicach 40 °C. Po wyścigu MTB (którego dystans wynosił 20 km) odbył się jeszcze (10 km) bieg. Krzysztof Skwark zajął 3 miejsce Open i 2 w kat. M2 Ponadto osiągnął bardzo dobry rezultat w Duathlonie (rower+bieg) zajmując 2 miejsce. Natomiast Małgorzata Osiadacz zajęła 4 miejsce Open i 3 miejsce w kategorii K3. Cała drużyna świetnie się spisała. W klasyfikacji zespołowej zajęliśmy 3 miejsce.

Poniżej prezentujemy relacje naszych zawodników.

JOANNA PACHOWSKA: To była patelnia! Żar lał się z nieba! Było parno i ciężko mi się oddychało. Z tego powodu czułam się źle i nie mogłam się rozkręcić. Do tego wszędzie było mnóstwo piachu, a cień pojawił się tylko na niewielkim fragmencie trasy. Izotonik w bidonie zagotował się i przez to nie nadawał się do wypicia. Wybawieniem były dwa bufety z wodą. Podjeżdżając do 2 bufetu chyba wyglądałam jak grzanka, bo obsługująca go młodzież zapytała czy może oblać mnie wodą 😉 Zgodziłam się i po tym cudownym prysznicu z kubeczków na chwilę odzyskałam energię. Szkoda że kurtyna wodna pojawiła się dopiero na mecie, bo gdyby była dostępna również na 1 okrążeniu przyniosłaby ulgę w tym upale. Podsumowując: zostałam pokonana przez upał, przez co wynik mam znacznie gorszy niż rok wcześniej. Niestety nie mogliśmy zostać dłużej i obejrzeć dekoracji Krzysia i Małgosi którym gratuluję świetnych wyników zdobytych w tych ekstremalnie upalnych warunkach.

MARIUSZ WOJCIECHOWSKI: To była faktycznie letnia edycja, komputer podczas startu i jazdy po polu wskazywał 47 stopni. Wyzwaniem była walka z upałem bo trasa banalnie prosta i całkiem szybka. Wracając wjechaliśmy w burzę, cieszę się z bezpiecznego powrotu do domu. Pomysł z kubeczkami w bufetach chybiony…

PAWEŁ HERNIK: Mój debiut w duathlonie czyli przymiarka do triathlonu uważam za udany.
20 km rowerem w 47 stopniowym upale (ponieważ organizator tak ustawił trasę aby cienia nie było :)) po głównie piaszczystych leśnych dróżkach (czas 59min), potem jeszcze gorzej bo 10km po tej samej trasie (czas 1:05 min).
Rowerem jechałem asekuracyjnie ponieważ oszczędzałem siły na bieg więc miejsce 45 na 117 chłopa nie jest za ciekawy jak dla mnie. W biegu słońce i zmęczenie dawały się we znaki więc 133/190 nie jest żle – tym bardziej ze za często nie biegam. W generalce duathlonu byłem 13 na 21 chłopa.
Podsumowując: upał, słońce, piach – masakra, ale warto było 🙂
ps: Woda rozdawana rowerzystom w bufetach na trasie W PLASTIKOWYCH KUBECZKACH – katastrofa 🙂

fot. Darek Ślusarski


Opublikowano

w

przez

Tagi: