W sobotę 11 czerwca odbyły się IX Mistrzostwa Polski MTB Amatorów w Otwocku. Nasze Panie w składzie: Marta Szałaj, Małgorzata Osiadacz i Joanna Pachowska wywalczyły srebrny medal na dystansie 26 km. Oprócz naszych „Srebrnych Pań” startowali Panowie. W kategorii Elita: Krzysztof Skwark, Łukasz Koziński, Marcin Wyrzykowski i Andrzej Pachowski którzy zajęli bardzo dobre 8 miejsce mając do pokonania 2 okrążenia wynoszące łącznie 52 km. Natomiast w kategorii Masters reprezentowali nas: Jerzy Odolczyk, Paweł Hernik i Paweł Puchalski którzy zajęli 9 miejsce (dystans 26 km). Nie obyło się bez przygód. W połowie dystansu Paweł Hernik stracił łańcuch. Z pomocą przyszedł Andrzej Pachowski (który jechał jako 4 zawodnik w kat. Elita) oddając swój łańcuch Pawłowi. Dzięki temu drużyna Masters ukończyła zawody i została sklasyfikowana w wynikach.
Poniżej prezentujemy wrażenia naszych zawodników.
PAWEŁ HERNIK: Trasa w Otwocku nigdy do łatwych nie należała więc wiedziałem ze łatwo nie będzie (ale ze aż tak to nie przypuszczałem :)). Jako Mastersi w drużynie razem z Pawłem Puchalski oraz Jurkiem Odolczykiem rozpoczęliśmy rekreacyjnie 🙂 Paweł troszkę zmęczony treningami dyktował rekreacyjne tempo 🙂 więc na zmęczenie się nie było szans 🙂 więc tak sobie jechaliśmy podziwiając przyrodę i dopingując wyprzedających nas kolegów rowerzystów :). Góra, dół, piasek, szuter, trawka 🙂 słoneczko – jest GIT 🙂
No i stało się – koniec relaksu na 10 km strzelił mi łańcuch powodując szkody w tylnej przerzutce oraz haku. wiedziałem ze ciężko biega się w SPDekach no ale trudno zawrócić słabo a do mety tylko 16 km 🙂 dam radę – wspólnymi siłam raz ciągniony raz jak na hulajnodze pod górę i z górki dobiegłem do Bufetu na 16 km. Po raz pierwszy na PB mogłem spokojnie się napić, nic mi się nie wylało i nawet zapas wody mi dali :). I tam równie spokojnym tempem dojechał nas Andrzej. Pożyczył mi swój łańcuch abym mógł dojechać w drużynie do mety, On zaś postanowił popodziwiać otaczającą nasz przyrodę 🙂 Elita chłopaków już dawno nas objechała więc nie było sensu gonić :), Tak więc wyposażony w super łańcuch zacząłem gonić Jurka bo Paweł już dano pojechał na mecz :). no i cisnąłem tak przez jakieś 4 km do momentu kiedy rozpadła mi się piasta w tylnym kole, stanęło nagle dęba (tak przy 25km/h) szpilka zaciskowa zerwała się i wystrzeliła na boki.(efekt domina z poprzedniej awarii 🙁 ) No to teraz już sam mam przed sobą kolejne 6 km biegusiem. Ale dobiegłem !!!!! czas jest tutaj totalnie nie istotny (02:17:53 :)) Wygrałem – takiego duathlonu dawno nie miałem. A pomidorowa faktycznie do bani 🙂
PAWEŁ PUCHALSKI: Zerwany łańcuch Pawła był dla mnie wybawieniem. Nie było sensu przyjeżdżać do Otwocka w tym stanie. w niedziele wylądowałem na kroplówkach.. I powoli staje na nogi. Do SRH zero roweru 🙂
KRZYSZTOF SKWARK: Pozytywnie 🙂
MARCIN WYRZYKOWSKI: Był start a potem meta. Podczas jazdy widziałem tylko koło Krzyśka lub Łukasza.
ŁUKASZ KOZIŃSKI: Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Zupy nie próbowałem ale zimy browarek był lux 🙂
JOANNA PACHOWSKA: Jest sukces o jakim nawet mi się nie śniło – srebrny medal w drużynówce w klasyfikacji kobiet! A wszystko to dzięki Marcie Szałaj i Małgosi Osiadacz – dziewczyny „wyplułam płuca” 😉 Dziękuję! Starałam się utrzymać zabójcze dla mnie tempo narzucane przez Martę ,wciąż słysząc głos Małgosi która krzyczała „DOBIJ!!!” I tylko taka myśl mi krążyła w głowie: że albo one mnie dobiją na trasie, albo ja je – jak już dotrę do mety 🙂
fot. Zbigniew Świderski