W niedzielę 23 października 2016 odbył się Golub-Dobrzyń MTB Maraton w którym wystartowało 7 naszych zawodników. Z dystansem Giga wynoszącym 68 km (900 m przewyższeń) zmierzyli się: Krzysztof Skwark, Łukasz Koziński i Tomasz Szabłowski; a z dystansem Mega wynoszącym 49 km (650 przewyższeń): Kamil Koc, Paweł Hernik, Andrzej Pachowski i Joanna Pachowska.
Joanna Pachowska wywalczyła 1 miejsce Open i w kat. K3 na dystansie Mega, Kamil Koc zajął 52 miejsce Open i 7 w kat. M2, Paweł Hernik był 54 Open i 27 w kat. M3, a Andrzej Pachowski 73 Open i 36 w kat. M3. Na dystansie Giga: Krzysztof Skwark zajął 14 miejsce Open i 5 w kat. M2, Łukasz Koziński zajął 23 miejsce Open i 10 w kat. M3, Tomasz Szabłowski nie ukończył rywalizacji. Pogoda nie rozpieszczała. Było zimno, a na trasie po 2,5 tygodniowych opadach znajdowało się mnóstwo błota. Po wyścigu można było skorzystać z szatni oraz pryszniców które znajdowały się w pobliskiej hali oraz zjeść ciepły posiłek. Ponadto Łukasz Koziński odebrał nagrodę fair-play za udzielenie pomocy zawodnikowi na trasie.
Poniżej prezentujemy relacje naszych zawodników.
PAWEŁ HERNIK: Prawie 50 km ciężkiej jazdy. To był najtrudniejszy z najdłuższych 🙂 jak dotąd mój maraton MTB. Liczne podjazdy po błotnistych, gliniastych wąskich ścieżkach, zjazdy po równie śliskiej trawie wśród drzew. Prędkości od 6 km pod górę do ponad 40 km z góry. Było zimno, ale pot lał się litrami, 3 godziny jazdy/walki ze sobą i przyrodą. Rower był tak zaszpachlowany błotogliną ze koła nie chciały sie kręcić, a o zmianie przerzutek to nawet nie wspomnę. Musiałem się zatrzymywac i patykami wydłubywac glinę aby móc jechać do przodu.
Najfajniejsze jednak było to, ze pomimo tego ze była to jazda na czas nie było wielkiego ciśnienia (nie licząc czołówki – i mówię tu trochę o Krzysztofie 🙂 ) Reszta (w tym i ja) jechała mozolnie ,uparcie, ale ciągle do przodu, walcząc ze sobą i z przyrodą. To był Super wypad. Taka fajna wisienka na zakończenie sezonu (który jak już mówiłem nigdy się nie kończy :)) A jazda busem – wrażenia bezcenne 🙂
JOANNA PACHOWSKA: Ten maraton dał mi w kość jak żaden do tej pory, nawet we Włoszech było łatwiej (!). Zacznę od początku… Musieliśmy bardzo wcześnie wstać bo o 4 rano. Około 6 rano załadowaliśmy się wszyscy do busa i ruszyliśmy w drogę. Na miejscu spotkała nas miła niespodzianka – hala sportowa, szatnie, wc, prysznice – luksusowo Szybko przebraliśmy się – niestety nie było czasu na rozgrzewkę za bardzo. Postanowiłam zadebiutować na dystansie Mega wynoszącym około 50 km i posiadającym 650 m przewyższeń. Początek trasy był miły, jechało się przyjemnie po ubitych drogach. Co prawda było zimno ok. 6 stopni i wiał dokuczliwy wiatr. Dość szybko wyprzedziłam pierwszą dziewczynę, a potem zaczęło być co raz ciężej: błoto, glina, śliska trawa, korzenie, kamienie, góra-dól… interwałowo. Humor szybko przestał mi dopisywać, a zaczęła się walka z samą sobą. Przez około 15 km goniłam 2 dziewczynę, to mi dodało trochę siły. Cale szczęście że Andrzej był ze mną cały czas i mnie wspierał i dopingował. W końcu udało mi się wyprzedzić ściganą zawodniczkę. Kolejne 5 km ja jej uciekałam… i urwałam w lesie na podjeździe A potem zaczęło się piekło: błoto z gliną w abstrakcyjnej ilości. Koła zamieniły się w balon, opony wyglądały jak w Fatbiku. Marzyłam o kałuży do kolan żeby to zmyć. W pewnym momencie siadły mi plecy. Ból straszny, aż się poryczałam… ale Andrzej mnie ostro motywował. Potem pojawiła się wściekłość… że trasa ciężka strasznie i że pora roku tragiczna, bo padało przez 2,5 tygodnia co drastycznie podniosło trudność trasy. W pewnym momencie jakiś facet podjechał i tez mnie motywował. Powiedział że dam rade Ostatnie kilometry to była masakra, walka ze sobą i swoja słabością. Na szczęście skurcze dopadły mnie dopiero po przejechaniu linii mety. A później spotkała mnie nieoczekiwana niespodzianka, gdyż okazało się że jestem pierwszą kobietą na dystansie Mega i w kat. K3. W nagrodę dostałam 2 puchary i 300 zł. A potem wesoły powrót i świętowanie
fot. Andrzej Pachowski
Komentarze
3 odpowiedzi na „Podium w Golubiu-Dobrzyniu”
Gratulacje do następnego MTB u nas w Golubiu-Dobrzyniu
Dziękujemy 🙂 I do zobaczenia!
Trasa 49km to jakieś ponad 800m 😛