Gorący Wąchock

W niedzielę 24 lipca odbył się Poland Bike Marathon w Wąchocku który zaliczany był do II etapu Korony Świętokrzyskiej. Trasa miała bardzo zróżnicowany charakter: pofalowany z praktycznie wszystkimi typami nawierzchni. Ponadto było bardzo gorąco co nie ułatwiało rywalizacji. Na dystansie Max (59 km): Krzysztof Skwark zajął 2 miejsce w kat. M2. Bardzo dobry wynik osiągnęła również Marta Szałaj która wywalczyła 6 miejsce w kat. K3. Na dystansie Mini (32 km) najlepsze wyniki osiągnęli: Michał Krzyczkowski który zajął 7 miejsce w kat. M1, oraz Joanna Pachowska która była 8 w kat. K3. W klasyfikacji teamów zajęliśmy 5 miejsce. Dla zespołu najwięcej punktów zdobyli: Krzysztof Skwark, Marta Szałaj, Piotr Rek i Marcin Wyrzykowski.
W klasyfikacji generalnej Korony Świętokrzyskiej nasi zawodnicy osiągnęli bardzo dobre rezultaty. Na dystansie Max: Marta Szałaj zajęła 4 miejsce, Krzysztof Skwark – 12, Piotr Rek – 45, Marcin Wyrzykowski – 52, Jerzy Odolczyk – 72, Andrzej Pachowski – 73. Na dystansie Mini: Joanna Pachowska zajęła – 8 miejsce, Michał Krzyczkowski – 29.

Poniżej prezentujemy relacje naszych zawodników.

JOANNA PACHOWSKA: Dwa lata nie startowałam w Wąchocku w związku z powyższym zapomniałam jak jest wymagający 😉 Było wszystko: korzenie, kamienie, piach, błoto, woda i chaszcze. A do tego jeszcze „ździebko” za ciepło. Ten start miał być testem dla nowego napędu Sram X0 2×10 zmienionego z Shimano XT 3×9. Nowy napęd test zdał wzorcowo 😉 Od kolegi na mecie usłyszałam „żeby Andrzej mi już nic nie zmieniał w rowerze bo podjazdy robię za dwóch” 😀 Ze zjazdami jak zwykle było gorzej. Ostatni zjazd prowadzący nad zalew Kamienna pokonałam z trudem podpierając się w jednym miejscu noga, bo przestraszyłam się wielkiego kamienia. Do pokonania strachu zmotywował mnie Zbyszek Świderski krzycząc „żebym puściła wreszcie przedni hamulec i wyluzowała” 😉 Na metę przyjechałam umordowana. Naprawdę dostałam mocno w kość, a jechałam zaledwie dystans Mini wynoszący 32 km. Niestety zaliczyłam spadek do 8 sektora, chociaż osiągnięty rezultat (jak na panujące tego dnia warunki) uważam za nie najgorszy. Mój czas: 01:48:38; Miejsce Open: 15/50; K3: 8/24

MARCIN WYRZYKOWSKI: Mam bardzo mieszane odczucia dotyczące zawodów, zarówno pod względem własnej dyspozycji, jak również trasy. Może zacznę od siebie. Generalnie siła jest i utrzymuje się na niezłym poziomie, wszystkie podjazdy pokonywałem konkurencyjnym tempem i atakowałem. Fragmenty techniczne – dla mnie takich nie było, trasa nie była wymagająca pod tym kątem. Problem stanowiło to, co często stanowi dla mnie kłopot – najwięcej tracę na płaskich odcinkach, mocno dziurawych, czyli tzw. wyryp, czy też na mocno miękkich trawiastych sekcjach. To bardzo wybija mnie z rytmu jazdy i nie potrafię narzucić sobie wysokiego tempa. Zabrakło też wytrzymałości, ostatnie dziesięć kilometrów jechałem już turystycznie, ale złożyło się na to również to, jak wyglądała trasa. Sekcja po piachu, łące, piachu… – trochę taka trasa wyznaczona na siłę, a to w połączeniu ze zmęczeniem i przegrzaniem odebrało jakąkolwiek ochotę do jazdy, nie mówiąc już o walce. Czasami tak bywa, że dana trasa komuś zupełnie nie leży. Tak jest w moim przypadku, za każdym razem, kiedy jestem w Wąchocku. Nie chcę zniechęcać innych, ale ja tu już na pewno nie wystartuję.

PAWEŁ PUCHALSKI: Wyjazd na zawody do Wąchocka okazał się w moim przypadku wielka pomyłką. Nie posłuchałem swojego organizmu który już miesiąc temu po powrocie z Włoch mówił mi : czas wypocząć, rozsypiesz sie.. Dodatkowo na Mazurach załadowałem sobie ponad 800 ostrej jazdy w 2 tygodnie no i stało się. Już na pierwszym podjeździe zdałem sobie sprawę w co się władowałem. teraz miesiąc przerwy od treningów i startów a potem usiądę i pomyśle o planach na 2017.

PIOTR REK: Start w Wąchocku planowałem od dawna bo wiele słyszałem o tej trasie i chciałem zweryfikować zasłyszane o niej historie. Niektóre okazały sie prawdziwe a inne nie :). W mojej ocenie trasa jest najcięższą w całym cyklu PB lecz chciałbym aby takie trasy gościły częściej w kalendarzu. Trasa na pewno mogła by być wytyczona lepiej bo w okolicy nie brakuje ciekawszych szlaków ale to nie mi o tym decydować. Wyścig nie poszedł po mojej myśli bo spodziewałem sie lepszej dyspozycji. Juz po pierwszych kilometrach nogi mówiły NIE! Niby wynik na papierze nie wygląda źle 83 open 41 w kategorii ale strata do zwycięzcy ogromna. Przyjemności z jazdy też niestety nie czerpałem bo upał i zmęczenie robiły swoje. Interwałowy charakter trasy też nie pomagał. Szlakom w Wąchocku zabrakło płynności jaka była w Nowinach a to gwarantowało banana na twarzy pomimo zmęczenia. Myślę ze wrócę za rok poprawić wynik…

fot. Zbigniew Świderski


Opublikowano

w

przez

Tagi: