W sobotę 22 sierpnia Myślenice gościły ósmą rundę cyklu Bike Maraton. Polonia Warszawa MTB wystawiła trzech zawodników: Marta Szałaj, Paweł Adamus, Marcin Wyrzykowski.
Cała trójka rywalizowała na dystansie Mega liczącym 42 km i 1500 metrów przewyższeń. Dla PWMTB to była pierwsza wizyta w Myślenicach.
Pogoda podczas zawodów dopisała, było słonecznie, ale na szczęście niezbyt upalnie. Trasa z zawodów z pozoru była krótka, ale długie sztywne podjazdy sprawiały, że była bardzo wymagająca pod względem fizycznym. Do tego długie zjazdy po kamieniach z kilkoma dość technicznymi sekcjami.
Marta Szałaj zdobyła siódme miejsce w kategorii K3. W M3 Paweł Adamus był 53. Była szansa na zdecydowanie lepszy wynik, ale przebite koło na jednym ze zjazdów wpłynęło na większą strate czasową. Marcin Wyrzykowski w kategorii M3 osiągnął metę na 66 miejscu.
MARTA SZAŁAJ: – Tym razem zawitaliśmy w Beskidy na Bike Maraton w Myślenicach. Przywitała nas piękna, słoneczna pogoda. Trasa dystansu Mega była fantastyczna, 42 km i ponad 1500 m przewyższenia. Nie była bardzo trudna technicznie ale wymagała sporej umiejętności pokonywania stromych zjazdów i bardzo dobrej kondycji przy dłużących się podjazdach. Start uważam za bardzo dobry i jestem zadowolona z uzyskanego wyniku.
PAWEŁ ADAMUS: – Myślenice przywitały pogodą optymalną do jazdy. Upał zelżał i w końcu można było mieć nadzieję na ściganie w komfortowych warunkach.Razem z Marcinem wystartowaliśmy z V sektora. Od początku narzuciliśmy mocne tempo i po kilku minutach nasi kompani zostali z tyłu. Droga, najpierw asfaltowa, następnie szutrowa, przechodząca w końcu w górski szlak, wspinała się coraz wyżej a ja rozkręcałem się z każdym kilometrem, wyprzedzając kolejne grupy zawodników. W połowie dystansu, po pokonaniu najtrudniejszego podjazdu upewniłem się, że to jest mój dzień. Przycisnąłem jeszcze mocniej. Postanowiłem jechać równym tempem i nie odpuszczać na podjazdach ani tym bardziej na zjazdach, które czasem prowadziły pięknymi singlami a czasem tradycyjną beskidzką „rynną”. Niestety trochę przeszarżowałem i na 15 kilometrów do mety, na jednym z takich zjazdów złapałem gumę. Uciekło bardzo dobre miejsce – międzyczas pokazał, że była szansa na pierwszą setkę open! Mimo tego na metę wjechałem z bananem na ustach, bo dawno nie miałem takiej frajdy z wyścigu. W nagrodę okazało się, że mimo ponad 10-minutowej straty związanej z wymianą dętki, zdobyłem więcej punktów niż na czerwcowym Bike Maratonie w Wiśle.
MARCIN WYRZYKOWSKI: – W Myślenicach byłem pierwszy raz i zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Jednak trasa okazała się bardzo fajna. Było na niej wszystko, co powinno być na zawodach. To sprawiło, że była wymagająca i nie było gdzie się nudzić. Z zawodów jestem zadowolony. Już od samego początku narzuciłem sobie wysokie tempo i dość długo byłem w stanie utrzymać taki rytm. Każdy kolejny podjazd przechodził bardzo gładko i nawet te o największym nachyleniu nie sprawiały żadnych problemów. Większe zmęczenie zaczęło pojawiać się dopiero koło ośmiu kilometrów, a w samej końcówce faktycznie zostało już mało sił. Pomimo to dowiozłem do mety wynik, który mnie satysfakcjonuje i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać obecną dyspozycję na ostatnią część sezonu.
Partnerami zespołu są: cozmobike.pl, PPiP Pracownia Projektowa Janusz Pachowski